sobota, 21 listopada 2015

Eleganckie koki



Cześć,
ostatnio odkryłam prosty sposób na elegancki kok. Detale można zmieniać, w zależności od tego, na co poczujemy ochotę. Obejrzałam filmik Missy Sue na Youtubie i wypróbowałam tę fryzurę na sobie. Potem przyszła mi znowu chęć na takie upięcie, ale w trochę innym wydaniu. Obydwa zamieszczam poniżej i zapraszam do zainspirowania się.

Pierwszy kok

Najpierw obejrzyjcie filmik:https://www.youtube.com/watch?v=VeHRq5FRiIs

Oto zdjęcie Missy:


Co prawda moje włosy nie prezentują się aż tak imponująco, ale, co najważniejsze, wszystkie są dokładnie spięte, a do tego wyglądają elegancko.





 Drugi kok

Druga wersja różni się dwoma elementami od pierwszej: po stronie grzywki zrobiłam francuskiego kłosa, a po drugiej stronie pasmo przyłożyłam nad kokiem, przypięłam, skręciłam i owinęłam wokół reszty.

Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie miał mi kto zrobić, więc są to selfie w łazience.

 

środa, 11 listopada 2015

Kok Anny z "Krainy lodu"



Witajcie,

Czas na ostatnią odsłonę cyklu o fryzurach postaci „Krainy Lodu”. Dziś upięcie Anny w dwóch odsłonach. Pierwsza inspirowana filmikiem Kayley Melisy, druga jest moją wersją.
  
Pierwsza
Użyłam wypełniacza do koków, ale nie dodawałam doczepów, korzystałam tylko z moich własnych włosów. fryzura, która wyszła przypomina mi, szczerze mówiąc, bardziej Kopciuszka, niż Annę.






Druga
W tej wersji starałam się oddać jak najlepiej to, co widać w filmie i myślę, że mi się udało.

Na wysokości uszu poziomo oddzieliłam włosy i wzięłam spod spodu trochę na opaskę. Spletłam warkoczyka, trochę go palcami powyciągałam i przypięłam na linii grzywki (nad uszami trzeba zostawić wolne pasma, by potem zakryć końce opaski). Następnie część z góry wiążemy w kucyka na linii uszu i zawijamy, przypinając na czubku głowy. Gdy zostały nam jeszcze luźne końce tej części, zawijamy je tak, by zasłonić przestrzeń w tym łuku. Dolną sekcję dokładnie zbieramy, razem z włosami znad uszu, wiążemy w kucyka i staramy się wsadzić wszystkie włosy do jego wnętrza.

Aby zilustrować opis wstawiam link do filmiku. Nie robię tego dokładnie tak, jak ta dziewczyna, ale podobnie: https://www.youtube.com/watch?v=3h4YlRQyJiE 







A poniżej pierwowzór:
 

piątek, 6 listopada 2015

Recenzja Batiste Heavenly Volume



Cześć,
Na profilu bloga na Facebooku możecie zobaczyć wpis o suchym szamponie Batiste. Obiecałam Wam 
w nim posta, którego bohaterem będzie ten produkt. Oto i on.

W Internecie można przeczytać o tym, że remedium na małą objętość włosów są suche szampony. Podeszłam do tej rewelacji z rezerwą. Po pierwsze co to za szampon, który używa się bez wody? Nie wierzyłam w skuteczność tego wynalazku. Stwierdziłam jednak, że może warto spróbować. Kupiłam zatem mały suchy szampon z Cameleo i zaaplikowałam kilka razy, gdy musiałam gdzieś wyjść popołudniu, a moje włosy nie wyglądały już tak dobrze. Zaobserwowałam, że świeżość utrzymuje się do godziny, potem efekt znika. Tak samo dzieje się z objętością: była po wmasowaniu szamponu, a potem znikała. Tym sposobem zraziłam się do suchych szamponów.

Kilka tygodni temu trafiłam w drogerii na szampony Batiste. Moją uwagę przykuł oczywiście XXL Volume. Nie chciałam jednak działać pod wpływem impulsu i wyrzucać pieniędzy w błoto (a jest to prawie 20zł). Następnie zauważyłam Heavenly Volume. Poczytałam o nich trochę na innych blogach i wywnioskowałam, że warto spróbować „niebiańskiej objętości”.

Wypróbowanie produktu trafiło na dzień, w którym miałam zajęcia od rana do wieczora, bez przerwy, 
a chciałam iść w rozpuszczonych włosach. Włożyłam 4 palce we włosy i je rozgarnęłam, tworząc 4 przestrzenie między pasmami i psiknęłam szamponem, a następnie wmasowałam u nasady, starając się unieść włosy. Na chwilę przypięłam całą część wsuwką, by wyschła uniesiona. Drugą sekcję zrobiłam na drugim boku i z tyłu trzecią. Po kilku minutach wyjęłam wsuwki i zauważyłam, że trzyma się ładnie.

Pojechałam na uczelnię. Może ze 2 razy spojrzałam do lustra wciągu dnia, by skontrolować fryzurę i, ku mojemu zaskoczeniu, nic się nie zmieniało. Wróciłam do domu wieczorem i muszę przyznać, że włosy już nie były aż tak uniesione, ale nadal wyglądały lepiej, niż gdybym je zostawiła na cały dzień bez niczego. Mogę stwierdzić, że pięknie trzymały się przez około 7 godzin, co, jak dla moich włosów, to wspaniały wynik.

Z ręką na sercu polecam Wam Batiste Heavenly Volume, oczywiście nie do stosowania codziennego, bo skóra głowy mogłaby tego nie wytrzymać.

Następny post już wkrótce. Będą to fryzury Anny z „Krainy lodu”.